FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj
Forum www.ktk.fora.pl Strona Główna
->
Zapowiedzi i relacje wycieczek KTK
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
KTK
----------------
Wycieczki
Ekwipunek turystyczny
Zapowiedzi i relacje wycieczek KTK
Relacje
Głosowanie
Wielka Gra
----------------
Lokalizacje
Relacje z wypraw
Punktacja
Regulamin i zgłoszenia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
AS
Wysłany: Pon 18:26, 21 Cze 2010
Temat postu: Relacja z wyprawy
W sobotę 19 czerwca pojechaliśmy na wyprawę Koła, która w założeniu była niespodzianką dla pani vice-prezes. Jedyne o co miała ona zadbać, to nie spóźnić się na zbiórkę, bo następne podejście, byłoby możliwe dopiero za tydzień. Na szczęście nikt się nie spóźnił i na stacji PKP Warszawa Włochy wsiedliśmy wczesnym rankiem do pociągu do Łowicza, z którego, po godzinie i 3 minutach jazdy, wysiedliśmy w Sochaczewie.
W Sochaczewie, praktycznie na terenie stacji PKP, znajduje się stary parowóz, będący zarówno reklamą jak i drogowskazem do muzeum kolejnictwa (oddział warszawskiego muzeum), które to było naszym celem. Odnalezienie starej stacji kolei wąskotorowej nie było trudne i oznaczało dotarcie na miejsce.
Na miejscu dane mi było się przekonać, iż stary dobry liść babki ciągle jest zbawienny przy opatrywaniu krwawiących ran. Żadne kremy, plastry, bandaże - liść babki znakomicie zatrzymuje krwawienie. Chwała liściom babki!. W kasie muzeum dokupiliśmy zezwolenie na fotografowanie na terenie muzeum i wkroczyliśmy w jego gościnne progi. Bilety na główną część imprezy, z racji dużego nią zainteresowania, należy kupować z wyprzedzeniem (można je kupić w Warszawie, w muzeum kolejnictwa). Dzięki pewnemu uczynnemu Borsuczkowi, mieliśmy dwa pierwsze bilety, dzięki czemu mieliśmy w dalszej części wyprawy dobre miejsca siedzące. Chwała Borsukowi! Zwiedzanie największego w Europie muzeum kolejnictwa (wg słów przewodnika) rozpoczęło się od omówienia zgromadzonych w nim miliardów pojazdów szynowych - głównie parowozów i drezyn. Oto część tego co widzieliśmy i co słyszeliśmy:
Drezyna zbudowana dla marszałka Piłsudskiego, którą się przemieszczał na polowaniach w Puszczy Białowieskiej. Chwała Marszałkowi!
Salonka generała Jaruzelskiego
Drezyna motorowa typu Warszawa, z napisem na drzwiach "Rzeszów", zbudowana w Koszalinie. Chwała Warszawie!
Jeden z wagonów pociągu "Retro" - do wynajęcia w naprawdę rozsądnej cenie
Niebieska lokomotywka - parowóz typu "pasożyt" nie ma własnego pieca, para była do niego pompowana z innego źródła. Takie ładowanie baterii wystarczało na kilka godzin jazdy. Wykorzystywany w miejscach zagrożonych wybuchem, w których nie można było stosować otwartego ognia.
Wnętrze wagonu Koziołka Matołka
My na schodkach wagoniku "ciągniętego" przez "reprodukcję konia" (jak to zgrabnie określił przewodnik)
Zdjęcia zostały wykonane na terenie Muzeum Kolejnictwa w Sochaczewie.
Po zwiedzeniu ekspozycji na zewnątrz muzeum, przewodnik przedstawił nam zbiory zgromadzone w jednej z trzech niewielkich sal muzealnych (na więcej nie starczyło czasu). W końcu nadeszła pora na główną atrakcję imprezy - przejazd zabytkowym pociągiem, ciągniętym przez parowóz, opalany węglem, do Puszczy Kampinoskiej. Nie zwlekając zajęliśmy nasze miejsca w pierwszym wagonie (wszystko dzięki Borsuczkowi) i sprawdziliśmy wygody oraz widoczność z okna (niestety zamkniętego na stałe).
Toaleta w stylu retro, z rezerwuarem typu konewka
Widoczność z okna nie była najgorsza (ani najlepsza)
[...] Nagle - gwizd!
Nagle - świst!
Para - buch!
Koła - w ruch!
Najpierw
powoli
jak żółw
ociężale
Ruszyła
maszyna
po szynach
ospale.
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi. [...]
(Julian Tuwin "Lokomotywa")
Tak właśnie wyglądał początek naszej podróży zabytkowym pociągiem, pomijając oczywiście wspomniany pęd. Prędkości osiągane przez nasz środek lokomocji nie pozwalały na skuteczne konkurowanie z rowerzystami... Podróż do Wilcz Tułowskich przebiegała bez zakłóceń, więc spokojnie mogliśmy cieszyć oczy oglądając typowo mazowieckie krajobrazy okolic, w których wyrastał Fryderyk Chopin. Po drodze pociąg zatrzymywał się dwukrotnie - na stacyjkach w Brochowie oraz w Tułowicach, jednak dodatkowych pasażerów nie zabierał.
Lokomotywa ruszyła w trasę
Typowo mazowieckie (i zadymione) krajobrazy
Po ponad godzinnej podróży, uatrakcyjnianej przez wonie palonego węgla i siarki, dotarliśmy do Wilcz Tułowskich, skąd wyruszyliśmy na krótki spacer po Puszczy Kampinoskiej. Dystans przechadzki nie był powalający, tak że nawet pani w butach na obcasach nie miała zbytnich powodów do narzekania.
Po krótkim spacerze nasza wycieczka wróciła do miejsca postoju pociągu, gdzie akurat trwała operacja zmiana kierunku jazdy. Z racji braku pętli do zawracania, a obecności mijanki torowej, zmianie uległo miejsce lokomotywy i kolejność wagonów. Nasz dotychczasowy pierwszy wagon stał się ostatnim, a lokomotywa, w pozycji tył na przód, ciągnęła dotychczasowy ostatni wagon.
Lokomotywa została odczepiona od wagonów (widoczny tył parowozu)...
...dzięki mijance wyminęła wagony...
...ruszyła w stronę pociągu...
...dojechała do niego...
...i została z nim połączona
Lokomotywie nie sprawiało większych trudności ciągnięcie pociągu, jadąc tyłem. Szybko dotarliśmy do Tułowic, na stacji "w szczerym polu" czekała na nas bryczka zaprzęgnięta w dwa konie, którą chętni mogli pojechać do Osady Puszczańskiej PTTK, gdzie czekały na nas ogniska i zaostrzone patyki do pieczenia kiełbasek.
Przygotowaliśmy prowiant oraz niskoprocentowe napoje chmielowe (jak widać bardzo tematyczne - wszystko dzięki bratniemu narodowi szwedzkiemu
). Kiełbaski zostały upieczone na wolnym ogniu, a następnie spożyte ze smakiem wraz z sucharami i niestety już nie najzimniejszymi trunkami.
Niestety kiełbasiana idylla szybko się skończyła i musieliśmy wrócić do wagonów. Pociąg pomknął tymi samymi wąskimi torami (rozstaw 750 mm), którymi przyjechaliśmy, tylko w odwrotną stronę i jakby szybciej. Niebawem ponownie byliśmy w Muzeum Kolejnictwa w Sochaczewie. Zwiedziliśmy dwie zaległe sale muzealne i o 15 byliśmy na stacji PKP, skąd również pociągiem wróciliśmy do Warszawy. Kwadrans po szesnastej wysiedliśmy na stacji PKP Warszawa Włochy, zamykając tym samym rondo naszej wycieczki.
Uciekające spod kół pociągu wąskie tory
___________________________________________
Wycieczka najłatwiejsza ze wszystkich możliwych, ale jakże atrakcyjna. Krokomierz na tej wyprawie nie został użyty. Być może, za jakiś czas powrócimy do Sochaczewa, na następną nietypową eskapadę.
Następna wycieczka jest już zapowiedziana.
AS
Wysłany: Nie 22:47, 20 Cze 2010
Temat postu: 2010-06-19 Rondo warszawskie Włochy
W sobotę 19 czerwca odbyła się tajna (bez zapowiedzi na stronie) wyprawa Koła. Poniżej zamieszczam plakat, jak zwykle zawierający szkic wyprawy. Relacja ukaże się wkrótce.
Ogłoszenie do pobrania w formacie PDF:
Rondo_warszawskie_wlochy.pdf
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
gGreen v1.3 // Theme created by
Sopel
&
Programosy
Regulamin