FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj
Forum www.ktk.fora.pl Strona Główna
->
Zapowiedzi i relacje wycieczek KTK
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
KTK
----------------
Wycieczki
Ekwipunek turystyczny
Zapowiedzi i relacje wycieczek KTK
Relacje
Głosowanie
Wielka Gra
----------------
Lokalizacje
Relacje z wypraw
Punktacja
Regulamin i zgłoszenia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
AS
Wysłany: Pon 21:31, 19 Mar 2012
Temat postu: Relacja z wyprawy
Po dłuuugiej przerwie odbyła się kolejna wyprawa Koła Turystów Kampinoskich. Tradycyjnie już szanowna Vice prezes spóźniła się dwie minutki, które akurat wystarczyły, żeby nasze 719 zdążyło odjechać w siną dal. Ten nieszczęśliwy splot okoliczności (jak przyczyny swojego zbyt późnego przybycia tłumaczyła Vice prezes) spowodował, że wycieczkę rozpoczęliśmy od trenowania cierpliwości - następny autobus mieliśmy równo za godzinę...
Czekając na Vice prezes...
W końcu wsiedliśmy do następnego 719 i po 30 minutach wysiedliśmy w Zaborowie. We wsi poza kościołem, szkołą i sklepem nie było właściwie nic poza wszechogarniającym syfem. Śmieci w rowach melioracyjnych, puste butelki na trawnikach, foliowe torebki na gałęziach drzew i krzewów.
Czym prędzej opuściliśmy miejscowość i niebieskim szlakiem weszliśmy na teren Kampinoskiego Parku Narodowego.
Kapliczka w Zaborowie
Infrastruktura parkowa w zapaści...
Po pokonaniu mniej więcej półtora kilometra natknęliśmy się na cmentarz wojenny w Wiktorowie, gdzie są pochowane ofiary terroru hitlerowskiego oraz 12 żołnierzy Wojska Polskiego poległych we wrześniu 1939. Cmentarz umiejscowiono kilkaset metrów od szlaku i niestety w chwili obecnej nie ma już żadnego znaku o nim informującego (był ale się rozpadł).
Droga na cmentarz
Pogoda pierwszy raz w tym roku dopisywała, słońce prażyło, a temperatura osiągała wartości od pół roku nie widziane w Kampinosie. Piaszczysty krajobraz powoli ustępował miejsca rozległym terenom podmokłym. Sama droga z ubitej przeszła w błotnistą, miejscami zalaną wodą, z resztkami pokrywy lodowej.
Pierwsze rozlewiska mogliśmy jeszcze obejść bokiem, ale wraz z zagłębianiem się w bagna straciliśmy taką możliwość. Droga wiodła nasypem otoczonym z obu stron wodą. Miejscami wiosenne roztopy spowodowały zalanie szlaku - musieliśmy pokonywać rozlewiska przechodząc po ułożonych żerdziach i konarach. Aż do Zaborowa Leśnego czekało nas kilka takich przepraw.
Kanał Zaborowski, który pokonaliśmy po położonej nad nim kładce, był granicą za którą drogi nie były już tak zalane. Na polanie przy leśniczówce w Zaborowie Leśnym urządziliśmy sobie krótki odpoczynek. Od tego miejsca, aż do samego końca wyprawy w Palmirach napotykaliśmy tabuny turystów korzystających z pierwszego ciepłego weekendu.
Zielonym szlakiem ruszyliśmy w dalszą drogę. Unikając rozjechania przez stada dzikich rowerzystów doszliśmy do wiaty na skrzyżowaniu o szumnej nazwie Karczmisko. Musiało coś w tym być, bo pod ławką znaleźliśmy pustą butelkę po wódce, którą później gorszyłem wszystkich napotkanych ludzi, aż do Cmentarza Palmiry. Niestety przy wiacie nie było żadnego kosza na śmieci, żeby wyrzuć pustą flaszę musiałem zabrać ją ze sobą. A że niosłem ją w ręku... wszyscy napotkani turyści myśleli, że ją wcześniej opróżniłem, a przynajmniej takie sprawiali wrażenie...
Karczmisko
Posiłek w karczmisku
Wyprawę sponsorował producent pasztecików ze strusia
Dalej poszliśmy czarnym szlakiem, który przez Cmentarz Palmiry zaprowadził nas do kresu wyprawy - wsi Palmiry. Pokonaliśmy Ćwikową Górę i brukową jezdnią doszliśmy do cmentarza gdzie zwiedziliśmy nowe Muzeum Miejsca Pamięci Palmiry. Ściany budynku z zewnątrz są obłożone zardzewiałymi blachami z wykonanymi w nich imitacjami przestrzelin, czemu zawdzięcza oryginalny wygląd. Wstęp do muzeum jest bezpłatny. Ekspozycja w interaktywny sposób przedstawia historię samego Kampinosu, walk na jego terenie począwszy od Powstania Styczniowego 1863 r i w końcu samego miejsca straceń (oraz kilku innych na terenie KPN). Można wysłuchać nagranych relacji świadków zdarzeń w Palmirach, obejrzeć wykopane rzeczy osobiste z dołów śmierci (m.in. przestrzelony kalendarz kieszonkowy), przeczytać lakoniczne zawiadomienia o śmierci wystawiane przez hitlerowskie władze (bez podania przyczyny zgonu). W całej placówce słyszalny jest głos lektora czytającego listę ludzi straconych w Kampinosie.
Ćwikowa Góra
Muzeum Miejsca Pamięci Palmiry
Brzózki rosnące wewnątrz budynku muzeum symbolizują miejsca straceń
Czarny szlak powiódł nas drogą przy kamieniu upamiętniającym pancerną potyczkę z 1939 roku
(dokładniejsze zdjęcia:
http://www.ktk.fora.pl/zapowiedzi-i-relacje-wycieczek-ktk,13/2009-11-07-wyprawa-lisim-tropem,27.html
)
, przy którym byłem ostatnio ponad 2 lata temu, przez ten czas nic się w tym miejscu nie zmieniło.
Idąc dalej, przy pobliskiej wierzy pożarowej znaleźliśmy plantację cytryny – konkretnie Cytrynówki Lubelskiej. Najwidoczniej było już po żniwach, bo wszystkie buteleczki zostały opróżnione.
Plantacja cytrynówki
Niestety im bliżej byliśmy wsi Palmiry, tym w lesie było więcej śmieci. Tuż przed końcem czarnego szlaku przeszliśmy obok piętrowej rudery, będącej miejscem zamieszkania przynajmniej czterech rodzin (wnioskowaliśmy po czterech rozpadających się sławojkach ustawionych przed blokiem, od którego całymi płatami odpadał tynk odsłaniając zamoknięte cegły).
Wzbogaciliśmy miejscową gospodarkę robiąc mikro zakupy w miejscowym sklepie i prawdziwym chodnikiem poszliśmy na przystanek PKS przy trasie gdańskiej (po drodze minęliśmy urokliwą stolarnię, niestety najwyraźniej mającą już za sobą swoje najlepsze czasy), skąd autokarem wróciliśmy do Warszawy.
__________________________
Trasa wyprawy:
Według GPS pokonaliśmy 20 km, pomiary na mapie potwierdzają ten dystans.
Krokomierz wskazał 27492 wykonanych kroków.
Pomimo pokonywania terenów podmokłych nie udało się nam upolować żadnej meduzy (poza tym polowania na terenie KPN są surowo zakazane).
Następna wyprawa pod koniec kwietnia.
Wszystkie zdjęcia w powyższej relacji są autorstwa Vice prezes (za wyjątkiem tych, na których jest uwieczniona).
AS
Wysłany: Pią 23:29, 02 Mar 2012
Temat postu: 2012-03-18 Na meduzy
Zapraszam na następną wyprawę Koła:
Na_meduzy.pdf
Legenda:
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
gGreen v1.3 // Theme created by
Sopel
&
Programosy
Regulamin